Święta Wielkanocne to miły, rodzinny czas. Za oknem piękna wiosna (jeśli akurat nie sypnie śnieg), malujemy jajka, szykujemy koszyki do święcenia, czeka nas rodzinne śniadanie Wielkanocne. Przy okazji trochę sprzątamy, bo Jezus sprawdzi czy umyliśmy dla Niego okna, a wieczorem wpadnie reszta rodziny.... Dużo przygotowań, ale w przyjemnej atmosferze… a zastanawialiście się kiedyś jak ten okołoświąteczny okres upływa w restauracjach? ;)
Imprezy firmowe.
Tydzień - dwa przed świętami to zazwyczaj dużo rezerwacji i biegania. Wiele firm organizuje spotkania dla pracowników, na których (co oczywiste) chcą mieć typowo Wielkanocne dania. Tutaj przydaje się wszechstronność kucharzy (którą przynajmniej powinni posiadać), bo kiedy restauracja ma zupełnie inny profil (np. Japońska, Meksykańska, Włoska) i tak muszą przygotować odpowiednie menu. W niektórych restauracjach przygotowuje się nawet sezonowe, tematyczne wstawki do karty dań, z których każdy może zamówić, nie tylko na zamkniętej imprezie. Ma to oczywiście swoje plusy. Dla mnie zawsze zrobienie czegoś innego niż zwykle, było przyjemną odmianą.
Czasami można odetchnąć… na chwilę.
Przygotowania do świąt to zakupy, kolejki w sklepach, sprzątanie i czas spędzony w kuchni. Cała rodzina jakoś pomaga i nie mają kiedy iść do restauracji - wtedy sala świeci pustkami, a my mamy chwilę czasu na przygotowanie rezerwacji ;)
Ale po skończonych przygotowaniach, czy wracając z kościoła często może się pojawić myśl, żeby wstąpić na obiad w mieście. Wtedy już czekamy w gotowości. Zdarzają się sytuacje, że z powodu ilości rezerwacji restauracja jest nieczynna, wtedy też kucharze mają trochę większy luz, skupiając się głównie na grupach i wcześniej ustalonym lub mocno okrojonym menu.
Wygląda jakby kucharze nigdy nie spędzali świąt z rodziną…
Spokojnie, nie jest tak źle. Wiele restauracji jest zamykanych w świąteczną Niedzielę i Poniedziałek. Zdarza się, że nie można zamknąć z powodu rezerwacji, ale wtedy zazwyczaj jest mniej kucharzy i da się załatwić, żeby każdy miał chociaż jeden dzień świąt wolny. Ja na przykład w tym roku spędzam Niedzielę Wielkanocną z rodzinką ;) Ogólnie w większości lubimy w restauracji świąteczną atmosferę. To zawsze jakaś odskocznia od codzienności i okazja do kreatywności. No i nie ma co narzekać na pracę w święta, w końcu mieliśmy świadomość, na co się piszemy.
Ale chyba pomagasz coś w domu? Gotujesz tradycyjnie?
Oczywiście! Jeśli tylko mogę i nie siedzę w pracy, zawsze pomagam rodzinie w przygotowaniach. Choć nawet nie próbuję się mierzyć z moją mamą i babcią, jeśli chodzi o Wielkanocne specjały ;) Moja rola ogranicza się najczęściej do pomocy, czy ciekawym udekorowaniu. Chyba, że najdzie ich chęć na Wielkanocną dekonstrukcję (podania znanego dania w zupełnie inny sposób), wtedy mogę zaszaleć (swoją drogą, próbowaliście może dekonstrukcji śledzia z naszej stronki?). Ale jak pewnie w większości polskich domów, górę bierze tradycja!
Dziękuję, że jesteście z nami!
Naprawdę cieszę się, że śledzicie nasze posty i chce wam się czytać te moje wypociny. Liczę na to, że będzie Was coraz więcej i wspólnie będziemy robić niesamowite dania!
Mam nadzieję, że spędziliście te święta w równie wspaniałej i rodzinnej atmosferze jak ja, a Wielkanocne śniadanko smakowało!