Pewnie rzuciło Ci się w oczy w różnych programach kulinarnych lub przy okazji pracy w kuchni, że każdy kucharz ma swój prywatny nóż. Co niektórzy nawet całe zestawy noży, których nie wolno dotykać i o które dbają bardziej, niż o własną rodzinę. Wspominałem co nieco o tym w artykule “jak lepiej radzić sobie w kuchni”, a dziś postaram się zgłębić ten temat.
Firmowe noże nadają się do otwierania puszek
I często właśnie do tego są używane. Niestety rzadko szanujemy coś, co jest “wspólne” i taki firmowy nóż służy jako otwieracz, do przekrojenia zamrożonego mięsa, czyszczenia fug między płytkami lub skrobania przymrożonej lodówki. Mało kto zadaje sobie trud naostrzenia takiego noża, czy należytego dbania o niego. Widziałem takie noże wrzucone do zlewu, żeby “potem umyć”, a na nich kładło się różne garnki czy wylewało wrzątek do tego zlewu (gdyby ktoś w taki sposób potraktował mój nóż, doznałby na własnej skórze tego samego). Sytuacje, w których spotkałem się z ostrym nożem firmowym w dobrym stanie, można policzyć na palcach jednej ręki.
Spędzasz z tym nożem kilkanaście godzin dziennie
Tak jak osoby pracujące w biurze wolą zaopatrzyć się w porządny, niezawodny długopis zamiast takiego za 2 zł z marketu czy ergonomiczny fotel lub zawodowi kierowcy sięgają po specjalne poduszki czy maty na kręgosłup, tak samo kucharz chce wygodnie pracować. Dobrze jest znać swoje narzędzie pracy, tym bardziej że spędzasz z nim nawet kilka godzin dziennie bez przerwy.
Nóż jest przedłużeniem ręki
Jak wspomniałem, spędzasz na krojeniu od kilku do kilkunastu godzin dziennie i dobrze byłoby zadbać odrobinę o komfort pracy. Każdy preferuje inne wyważenie noża, ciężar, design czy nawet materiał, z którego jest wykonana rękojeść. Przez lata pracy wyczuwasz już swój nóż i zamiast kroić, płynie po desce. Mój nóż jest już dopasowany do mojej ręki. Zdarza się, że kiedy muszę dłużej używać czyjegoś noża, później mam odciski na dłoni. Łatwiej też nie zrobić sobie krzywdy nożem, do którego jesteśmy przyzwyczajeni.
Dbasz o niego
Jak wspomniałem na początku, mało kto dba o wspólne noże. Swoje ostrzę tak, jak dla mnie jest najlepiej, poleruję, czyszczę i delikatnie odkładam. Gdy każdy posiada swoje narzędzie pracy, odpada problem, że akurat ktoś inny kroi tym nożem, który by Ci się przydał. Każdy ma swoje i nikt nikomu nie zabiera, jeśli nie chce stracić palca ;) Są też drogie noże, ze specjalnej stali, które wymagają specjalnej konserwacji i wtedy też zajmujemy się tym na własną rękę - gdyby był to nóż wspólny to “każdy” byłby odpowiedzialny za konserwację, a z doświadczenia to pewnie znasz los niejednego kwiatka, o którego miała dbać więcej niż jedna osoba.
Ostatnia kwestia jest taka, że mało którą firmę stać by było na wydatek rzędu 400 zł za dobry nóż dla każdego kucharza - a takie są ceny naprawdę porządnych. Firmowe to zazwyczaj najprostsze i dosyć tanie noże. Takie, “żeby były”. Stąd też każdy woli mieć coś lepszego tylko dla siebie. Dodatkowo w momencie zmiany pracy, kucharz na nowo musiałby przyzwyczajać się do nowego noża, a tak to jest gotowy praktycznie od pierwszego kroku w nowej kuchni. Eliminuje to też proste wymówki o dokładność wykonanej pracy ze względu na “niską jakość” bądź “nieznajomość” noża w nowym miejscu.
Jaki nóż, taki kucharz
Swoją drogę w kuchni najczęściej rozpoczynamy od kupna noża, który będzie nam służył przez najbliższych kilka lat. Na nim uczymy się ostrzyć, kroić i dbać o niego. Jeśli jesteś kucharzem, Twój nóż powinien być zawsze ostry, czysty i w dobrym stanie, kiedy zaczynasz pracę. Nawet są branżowe żarty, że “tępy nóż to tępy właściciel”. Skoro nierzadko spędzamy w pracy więcej czasu niż we własnym domu, warto jak najbardziej poprawiać sobie komfort pracy. A najlepiej zacząć od noża ;)