Istnieją zawody, w których odsiedzisz swoje 8 godzin, wypisujesz się, wracasz do domu i aż do następnej zmiany nie myślisz o swojej pracy. Są również takie, w których zabieranie pracy do domu to norma i nieodłączna część branży. A jak to wygląda w kuchni? Jest gdzieś pomiędzy…
Dobre rady, prośba o ocenę
Jesteś powiedzmy informatykiem. Możesz mieć pewność, że cała rodzina i znajomi w przypadku jakichkolwiek problemów z komputerem od razu się do Ciebie zwrócą. Sam jestem najlepszym przykładem: Damian (mój przyjaciel, a zarazem wspólnik - ten typ zajmujący się stroną, technicznymi rzeczami i tłumaczeniem mi, dlaczego jak klikne w to niebieskie, to wyskakuje mi czerwony napis) regularnie dostaje ode mnie wiadomości w stylu “nie działa, napraw” ;) Nie inaczej jest w życiu kucharza. Często ktoś pyta mnie jak smakuje danie, co poprawić. Niezręczna sytuacja… danie może wymagać powiedzmy minimalnego doprawienia, ale mimo to mi smakuje i wszystko jest w porządku. W takim wypadku lepiej mówić, że brakuje szczypty soli? Dużo w tym przypadku zależy od relacji ale zawsze trzeba się starać delikatnie wyrażać swoje opinie. Regularnie też mam telefony lub wiadomości jak najlepiej coś zrobić w kuchni, czy jak poprawnie ugotować parówki (tak, takie wiadomości też dostaję m.in. od wcześniej wspomnianego Damiana), jednak nie przeszkadza mi to. Miło, że tak wiele osób uważa mnie za swoisty “autorytet” (przynajmniej jeżeli chodzi o gastronomię) na tyle, żeby podążać za moimi wskazówkami. Lubię pomagać i doradzać w sprawach kulinarnych. Między innymi po to powstała ta strona, więc nie krępujcie się napisać na fanpage lub zapisać się do naszego newslettera żeby dowiedzieć się czegoś więcej, niż z samej strony.
Ogarnij mi imprezę
Nie zapominajmy też o cateringach i różnych imprezach. W moim przypadku bliscy zachowują się bardzo w porządku, ponieważ nie oczekują, że to ja będę przygotowywał catering na różne okoliczności. Są sytuację gdzie pomagam w przygotowaniach, co nie jest w żaden sposób kłopotliwe. A kiedy dalsza rodzina lub znajomi potrzebują zorganizowania chociażby urodzin, oferują coś w zamian. Jednak mam znajomych, którzy mają mniej wyrozumiałe otoczenie. Często dalsza rodzina lub znajomi wręcz OCZEKUJĄ, że dla nich zrobi catering, bufet, przy okazji będzie robił za kelnera… i kiedy wspomni o zapłacie są oburzeni. Szanujmy się, przysługi są w porządku, ale w granicach rozsądku i z korzyścią dla obu stron.
Zadanie domowe rośnie razem ze stanowiskiem
O ile liniowy kucharz lub zmianowy poza wyżej wymienionymi czynnikami ma w domu spokój od pracy, to u szefa kuchni lub jego zastępcy sytuacja wygląda nieco inaczej. Poza tym co się dzieje w pracy, trzeba jeszcze ułożyć grafik, wypełnić dokumenty: temperatury, HACCP, sprawdzić listy godzin, martwić się o towar, kiedy w hurtowni czegoś nie ma, ułożyć nową kartę… i oczywiście dochodzą telefony, kiedy coś w kuchni nie gra jak powinno. Na wyższych stanowiskach praktycznie nie ma dni całkiem wolnych i naprawdę trzeba to lubić, żeby normalnie funkcjonować.
Słowem podsumowania
Jak widzicie różnie bywa z tym życiem prywatnym kucharzy. Wiele też zależy od podejścia: jedni mają wszystko gdzieś i po wyjściu z kuchni wyłączają telefon, a inni nawet w domu starają się rozwijać i myślą co jeszcze poprawić w swojej pracy. Jednak jeśli lubimy to, co robimy a gotowanie jest naszą pasją i znajomi nie nadużywają zbyt często znajomości z kucharzem… to mimo wielu obowiązków wciąż możemy się cieszyć urlopami czy dniami wolnymi. W końcu i tak większość z nas przywykła do pracy po co najmniej 200 h w miesiącu ;)