W artykule o pisaniu grafiku wspomniałem, że często można się poratować kucharzem na skoka, który trochę odciąży zespół. W tym artykule postanowiłem wyjaśnić, czym właściwie jest ten skok, jakie są wady i zalety tego rozwiązania oraz czy warto mieć kogoś takiego u siebie.
Zacznijmy od wyjaśnienia
Najprościej mówiąc kucharz na skoka to ktoś, kto nie jest zatrudniony w danym miejscu, czasem nawet nie ma tam umowy, ale od czasu do czasu przychodzi w swoje wolne dni (kiedy nie pracuje w miejscu, w którym jest zatrudniony na stałe), żeby pomóc w pracy. Sam dosyć często pracując w jednej restauracji, dodatkowo chodziłem do drugiej na skoka.
Wady takiego rozwiązania
Nie jest to rozwiązanie idealne. Szukając kucharza na skoka, warto wziąć pod uwagę te czynniki:
To ludzie, którzy mają swoją pracę, a często też życie prywatne i rodzinę. Z tego powodu prawdopodobne weźmie u Ciebie kilka dni w miesiącu, więc nie zastąpi całkowicie normalnie zatrudnionej osoby. To rozwiązanie raczej na wypadek czyjejś choroby, wyjazdu, czy dodatkowe ręce do pracy w weekend. Chociaż oczywiście są świry, które pracują na 2 etaty bez przerwy. Jest ryzyko, że taki kucharz będzie mniej produktywny. W końcu zamiast odpoczywać w dzień wolny, pracuje u Ciebie. Mogą się z tego zrobić długie maratony i organizm będę potrzebował odpoczynku. Chociaż nie jest to reguła, prawdziwych pasjonatów praca aż tak nie wykańcza. Nie pracuje tam na stałe. Więc prawdopodobne, że nie będzie się mocno przykładał do pracy - oczywiście zakładając, że jest tam tylko dla pieniędzy. Warto polecać ludzi po znajomości, wtedy wystąpienie tego problemu można zminimalizować. Nie zna karty, jeśli często się zmienia. Zakładając, że co miesiąc zmieniasz menu, taki kucharz za każdym razem musi się wdrożyć i uczyć na nowo, przez co oprócz zrobienia swojej pracy, ktoś jeszcze musi mu wszystko pokazywać. Może się nie pojawić. Pomijając już osoby, które po prostu oleją, bo stwierdzą, że im się nie chce przyjść i zwykle nawet nie poinformują, w ich głównym miejscu pracy może wypaść duża impreza lub ktoś zachoruje i jest potrzebny. To oczywiste, że w tym przypadku dodatkowa praca schodzi na dalszy plan.
Ale ma też dużo plusów
Dodatkowa osoba może wspomóc kucharzy i skutecznie poradzić sobie z ruchem. Nowa osoba to nowe pomysły. Reszta może się od nich nauczyć czegoś ciekawego lub poznać rozwiązania, mogące usprawnić serwis. Wychodzi taniej. Nie oszukujmy się, zdarza się, że takie osoby pracują bez umowy, więc pracodawca może im więcej zapłacić, a samemu mniej się wykosztować na podatki i składki - wilk syty i owca cała. Mając kilka takich osób "w rezerwie", w przypadku awaryjnej sytuacji łatwiej załatać braki kadrowe. Tym samym nie trzeba ściągać z wolnego swoich kucharzy i psuć im planów. Mając w zanadrzu kucharzy na skoka można wysłać swoich na urlop, bez osłabiania zespołu. Kucharz pracujący na skoka w dobrych restauracjach może poznawać nowe dania, rozwiązania oraz systemy pracy, tym samym zdobywając doświadczenie i rozwijając się. W dodatku jeszcze mu za to zapłacą (prawdopodobnie) ;)
Gdzie szukać kucharza na skoka
Najlepszym wyjściem jest znalezienie kogoś po znajomości. Rotacja w kuchni jest bardzo duża, zdecydowana większość kucharzy pracowała już w co najmniej kilku miejscach, przez co jest w stanie polecić ogarnięte osoby. Jeśli jednak nie ma takiej możliwości, można dodać ogłoszenie na grupach Facebook, na przykład:
Lub lokalnych jak na przykład Krakowska Gastronomia. W ostateczności pozostaje OLX.
Więc czy warto?
Moim zdaniem jak najbardziej! Mimo oczywistych wad pracy na skoka, nadal jest to świetne rozwiązanie korzystne dla obu stron, przy założeniu, że obie strony chcą być w porządku. Kucharz potrzebujący dodatkowej gotówki przed wypłatą może ją otrzymać, bez brania zaliczek w swojej pracy, a nie zawsze ma szansę brać u siebie dodatkowe zmiany. Z drugiej strony właściciel restauracji, czy szef kuchni ma dodatkowe ręce do pracy, przez co zespół nie jest przemęczony i pracuje wydajniej. A ty co o tym sądzisz? Podziel się z nami swoją opinią na temat pracy na skoka. Jesteś za, czy raczej jej nie popierasz?