Chyba w każdej branży zdarzają się praktykanci lub młodzi czeladnicy, którym musimy przekazać część swojej wiedzy i nauczyć zawodu. W kuchni dosyć często zdarza się, że przez brak doświadczenia i stres przestają myśleć i ślepo wypełniają polecenia lub co gorsza nie mają wiedzy na jakiś temat, a udają, że wiedzą o nim wszystko aż można by o tym napisać osobny artykuł… co już dawno zrobiłem - Od arogancji do pokory. Część starszych kucharzy wykorzystuje to, robiąc sobie z nich żarty, oczywiście nie po to żeby ich ośmieszyć, bardziej by rozluźnić atmosferę w kuchni. Postanowiłem opisać Wam kilka z nich, których byłem świadkiem lub słyszałem od kolegów po fachu. Mam nadzieję, że poprawią Wam humor ;)
Idź po wiadro fazy
Tytułowy żart jest chyba jednym z najstarszych i już praktycznie nieużywanych, bo większość go zna. Aktualnie to bardziej ciekawostka. W momencie gdy jest dość duży ruch i ogólny młyn w kuchni, jeden z kucharzy dość stanowczym głosem mówi: “Idź do magazynu piętro niżej i przynieś wiaderko fazy, bo skończył się prąd w gniazdku”... co ma zrobić zabiegany praktykant? Bierze wiadro i... idzie. Czasem zdarzyło się, że chwilę zajęło jak załapał dowcip.
Rosół z kranu
Tą historię słyszałem jeszcze w pierwszej pracy. Miałą ona miejsce w jednym z pierwszych luksusowych hoteli w Polsce, do którego przychodziło kilkadziesiąt CV dziennie. Praktykant dostał od kucharza takie polecenie:
- przynieś rosół drobiowy
- a skąd mam go wziąć?
- tam są dwa krany w ścianie (może kojarzycie: jeden z ciepłą wodą, drugi z zimną, podłącza się węża i myje podłogę): w czerwonym jest rosół wołowy, a w niebieskim drobiowy
- ok
Szef kuchni owego hotelu prawie zszedł na zawał, kiedy po zobaczeniu, że praktykant leje do garnka 30 l wody i spytaniu co robi usłyszał “no jak to co? Leje rosół”.
Za gruba mąka
Kojarzycie cyferki na mąkach? Na przykład “typ 750”, “typ 450” itp? Oznacza to zawartość “popiołu” w mące. Odpowiada też za kolor mąki, ale o jej rodzajach i zastosowaniu napiszę w osobnym artykule. Jak się pewnie domyślacie każdy rodzaj ma inne zastosowanie… i tu wkracza kolejna historia. Hotel z wcześniejszej historii miał własną cukiernię, a cukiernik swoich praktykantów. Pewnego dnia powiedział do jednego z nich “przyjechała nam mąka typ 500, a potrzebujemy 450… musisz ją trochę przesiekać, żeby była drobniejsza”. I biedny chłopak przez godzinę siekał mąkę nożem. Zanim, ktoś mu nie powiedział, że to nie do końca tak działa..
Masło, czy frytura?
Jeśli pracowaliście w jakimś punkcie gastronomicznym, zapewne wiecie, czym jest frytura. Dla nieznających tematu: to tłuszcz używany do głębokiego smażenia we frytkownicach. Wychodzi nieco korzystniej niż olej i ma wyższą temperaturę spalania, przez co jest wydajniejszy i można na nim dłużej smażyć. W wiaderku ma gęstą konsystencję (jak masło czy olej kokosowy) i trzeba go najpierw rozpuścić w garnku, a potem przelać do frytkownicy. Nie można go roztopić bezpośrednio w komorze, ponieważ grzałki mogą się przepalić. Wracając do historii, kiedyś rozpuszczałem w garnku około 10 kg frytury, a przechodzący barman spojrzał do garnka “po co Ci tyle masła?”. Nie mogłem się powstrzymać:
- Nie wiedziałeś? W większości restauracji kupuje się takie duże masło, roztapia i dopiero przelewa do foremek, żeby były kostki masła. Tak wychodzi taniej.
- OOO nie wiedziałem, ale super!
Chyba przez tydzień był święcie przekonany, że roztapiamy 10 kg masła i przerabiamy na kostki.
Mieszaj tą wodę
To też jedna z zasłyszanych historii. Nowy chłopak na praktykach, który praktycznie pierwszy raz miał do czynienia z kuchnią, miał ugotować makaron. Ale usłyszał polecenie, że najpierw trzeba zagotować wodę - logiczne. Tylko kucharz powiedział, że musi ją cały czas mieszać, aż zacznie się gotować, bo inaczej się przypali. Chłopak pół godziny stał i mieszał łyżką wodę... Ale udało się i nawet heh nie przypalił!
Na dziś wystarczy
To tylko mały fragment historii tego typu, mam nadzieję, że wam się spodobało i chociaż na chwilę rozweseliło. Chcecie kolejną część? Zachęcam do komentowania na naszym facebooku.
- Podczas pisania materiału nie ucierpiał żaden praktykant.